czwartek, 20 czerwca 2019

"Horologium czyli dom niezwykłych zegarów" - Ariadna Piepiórka

Autor: Ariadna Piepiórka
Tytuł: Horologium czyli dom niezwykłych zegarów
Wydawnictwo: Skrzat
Rok wydania: 2019
Liczba stron: 360
Ocena: 8/10

Baśń to gatunek literacki, który od dziecka mnie intryguje i fascynuje. Wiele historia tego typu znam na pamięć i ciągle mam ochotę poznawać nowe. Analizując rozgrywające się w nich wydarzenia można odczytać niejedno przesłanie odzwierciedlające rzeczy ważne i istotne w prawdziwym życiu. Horologium czyli dom niezwykłych zegarów to baśń autorstwa Ariadny Piepiórki. Książka zainteresowała mnie swoim opisem, zachęcając do jej przeczytania. Tak naprawdę już samo nazwisko autorki przyciągało mnie do tej historii, gdyż jej poprzednia książka (O księżycu z komina domu na wzgórzu) zrobiła na mnie wielkie wrażenie. Czy w przypadku tej książki było podobnie?

Na początek chciałabym pochwalić samo wydawnictwo Skrzat za dbałość o estetykę przesyłki, która sprawia czytelnikowi niemałą radość. Jego pracownicy przywiązują uwagę do detali, które tworzą niepowtarzalną całość. Podobnie jest z samą książką. Horologium to prosta i przemyślana pod każdym względem opowieść zabierająca nas w klimat tajemnicy, nostalgii, grozy ale także tęsknoty za radością z każdego dnia i miłością drugiego człowieka. Rozsiadźcie się więc wygodnie i poznajcie pewnego dziecka, od którego wszystko się zaczęło...

Główny bohater to chłopiec, który nie ma szczęśliwego życia, gdyż został skazany na wieczne uwięzienie w domu z ponurą i nieprzyjemną opiekunką. Nie może wychodzić na dwór i bawić się tak jak inne dzieci. Jednak pewnego dnia wraz ze swoją przybraną siostrą Zosią, ucieka z tego okropnego miejsca. Oboje trafiają do Horologium - miejsca zamieszkiwanego przez tak zwanych niezwykłych, których zadaniem jest strzec pewnej tajemniczej skrzyni. Legenda głosi, że zła czarownica uwięziła klucz do niej w sercu małego dziecka. Chciwi ludzie pragną odnaleźć je i zdobyć klucz do najcenniejszej rzeczy na świecie. Niebezpieczeństwo czyha na każdym kroku i nawet Olek nie może już czuć się bezpiecznie. Jesteście ciekawi jak skończy się ta historia? 

Pomysł na fabułę ociera się o znane schematy, jednak mimo to jest oryginalny w swoim rozwinięciu. Z pewnością rozgrywające się wydarzenia są intrygujące i poruszające, ale w stopniu zminimalizowanym. Nie odczuwałam większych emocji podczas poznawania tej opowieści. Z jednej strony, patrząc z perspektywy dziecka, uznaję to za plus jako subtelne przedstawienie istoty toczących się wydarzeń. Są one przesiąknięte trudnymi tematami, jak samotność, chciwość i osiągnięcie władzy za wszelką cenę. Mogą być przestrogą dla małych odkrywców świata, by wystrzegali się sytuacji i uczynków zapoczątkowujących rozwoju tych uczuć we własnym sercu.

Książka jest dość gruba. Nie ma się co jednak zniechęcaćwiczenia, gdyż wpływ na to mają także ilustracje i wielkość czcionki przystosowana do wygodnego czytania dla dziecka. Baśń jest dedykowana czytelnikom od dwunastego roku życia i w pełni to popieram. Ilustracje nie są kolorowe, ale subtelnie obrazują sceny z całej opowieści. Zofia Zabrzeska umiejętnie odzwierciedliła emocje bohaterów i ukazała je czytelnikom za pomocą techniki cieniowania. Prostota rysunków pozwala na szybką ich interpretację i powiązanie z treścią. To wartościowe jej uzupełnienie umilające poznawanie całej historii.

"To nie od magicznych mocy zależy, czy ktoś stanie się niezwykłym, ale od tego, jak wykorzystamy nasze możliwości."

Nie sposób także nie wspomnieć o fantastycznych bohaterach tej opowieści. Mieszkańcy Horologium zachwycają swoimi umiejętnościami i sposobem bycia. Natomiast postępowanie głównego bohatera, którym jest Aleksander zasługuje na uznanie i szacunek. Okazuje się bowiem, że jest pozbawiony magicznych mocy, ale dzięki swojemu zachowaniu nawet nsjzwyklekszy uczynek może stać się niezwykły, jeśli płynie prosto z serca i kieruje nim dobro. Należy również pochwalić autorkę za sprytne ukrycie zamiarów pewnych osób i zaskoczeniem nimi czytelników. Na zakończenie wszystko zostaje wyjaśnione i podsumowane. Większość elementów całości nie wymaga podkreślenia i można zrozumieć je bezproblemowo. Myślę jednak, że takie rozwiązanie nie jest zbędne i w dobry sposób podkreśla sens pewnych wydarzeń. 

Horologium czyli dom niezwykłych zegarów to opowieść o cechach ludzkiego charakteru a szczególnie o ich złej stronie. Ukazuje jakie mogą być efekty poddania się nim. Za pomocą ciekawych postaci i umiejętnego poprowadzenia fabuły autorka oddaje w ręce czytelników ciekawą historię wartą przeczytania.

Za możliwość zrecenzwania książki dziękuję Dominice Smoleń i wydawnictwu Skrzat.

piątek, 14 czerwca 2019

"Ręce ojca" - Aleksandra Julia Kotela

Autor: Aleksandra Julia Kotela
Tytuł: Ręce ojca
Wydawnictwo: JanKa
Liczba stron: 320
Data wydania: 16.05.2019
Ocena: 7/10

Rodziny się nie wybiera. Wiadomo, że ma ona niezwykle istotny wpływ na kształtowanie młodego człowieka. Jest wzorem zachowań i funkcjonowania w społeczeństwie, jest także wyznacznikiem szczęścia dziecka. Niepełna rodzina może być szczęśliwa, ale zawsze pozostaje pewien niedosyt, jakaś luka, która domaga się zapełnienia. Bardzo lubię powieści problematyczne, skomplikowane i zagmatwane pod względem rozbudowania fabuły. Moim czytelniczym spełnieniem jest lektura, która zmusza do refleksji. Nie pozwala o sobie szybko zapomnieć. Ręce ojca zaintrygowały mnie swoim opisem. Przyciągnęły połączeniem różnych gatunków literackich. Bardzo chciałam poznać tę historię. 

Pomysłowe wydarzenia opisane w tej książce przesiąknięte są dramatem, nie dają czytelnikowi spokoju i chociaż wkrada się pomiędzy strony szczypta znudzenia to w ogólnym rozrachunku powieść zasługuje na wyróżnienie i docenienie poprzez swoją oryginalność i sposób przedstawienia dążenia do prawdy głównej bohaterki.

Julia nie zna swojego ojca. Wychowana została przez matkę, z którą niestety nie ma dobrych relacji. Nie wie, dlaczego nigdy nie mogła utrzymywać kontaktów ze swoim tatą, została ich pozbawiona bez poznania przyczyny. Po otrzymaniu informacji o jego śmierci wyrusza w podróż po prawdę. Do kraju, w którym wszystko się zaczęło. Do miasta, który może stać się jej nowym domem. Nie spodziewa się jednak, że ta prawda będzie aż tak brutalna. Jak wpłynie na jej dalsze losy. Czy warto było jej dociekać? Może czasami lepiej pozostać w niepewności a przeszłość zagrzebać, by nie stała na drodze do lepszej przyszłości. Jednak ta przyszłość czasem musi zostać ukierunkowana poprzez zamknięcie wcześniejszych rozdziałów i otworzenie drzwi ku nowemu, spokojnemu biegowi czasu.

Początek historii był dla mnie zachęcający. Styl, którym posługuje się autorka jest niebanalny, wkracza na wyższy poziom, na którym jednak z łatwością można się odnaleźć i do niego przystosować. Przez to odnosiłam wrażenie, że czytam coś istotnego, coś prawdziwego i istotnego. Kreacja głównej bohaterki bardzo przypadła mi do gustu. To osoba, z którą mogłabym porozmawiać na niejeden temat pomimo odmiennych spostrzeżeń na otaczający nas świat. I tutaj muszę wspomnieć o poruszeniu trudnych kwestii rządzących światem, niektóre z nich są stereotypowe, ale niewątpliwie są prawdziwym obrazem rzeczywistości. Poważne sprawy mają momentami sarkastyczny wydźwięk i nie ma w tym nic dziwnego, bo prawda często jest zamiatana pod dywan i przysłaniana opaską naiwności.

Książka porusza trudne tematy w każdej kwestii dotyczącej gatunków, w które autorka postanowiła wpisać swoją powieść. Również w aspekcie pojawiającego się w tej historii romansu. Pokazuje trudną, ale też silną stronę miłości. Pokazuje nie tylko piękno zewnętrzne, ale wnętrze drugiego człowieka. Chociaż momentami akcja zbyt się przedłużała a zwłaszcza w końcowym etapie czytania miałam ochotę kilka razy odłożyć książkę, to jednak tajemnica, którą ukryła Kotela powodowała, iż nie byłam w stanie zamknąć jej bez poznania prawdy. 

Zagmatwane ścieżki rodzinne doprowadzają do niejednej tragedii. Nie spodziewałam się takiego obrotu spraw. Jedyne czego mi zabrakło to ukazania większej wrażliwości na ogrom takiej tragedii. Pomimo drobnych zastrzeżeń książkę uważam za bardzo dobry debiut i mam nadzieję, że spod pióra autorki wyjdzie jeszcze niejedna warta przeczytania powieść. Szczególnie umiejętnie poprowadziła aspekt wyzwalający w czytelniku niepewność o przeszłość bohaterki i podtrzymanie oraz rozbudzanie chęci do poznania wszystkich tajemnic.

Ręce ojca to wielopokoleniowa historia ukazująca rodzinną tragedię z perspektywy czasu. Napisana dosadnym i oryginalnym stylem daje poczucie realności i potrzebę utożsamienia się z bohaterami. Porusza trudne tematy i zwraca uwagę czytelnika na ważne kwestie dotyczące jego korzeni i miłości, która nie zawsze jest łatwa, ale zawsze niesie ze sobą istotne doświadczenia. Julia to bohaterka, której losy nie są czytelnikowi obojętne. Wraz z nią pragnie on poznać wszystkie tajemnice, które pozostając w ukryciu nie pozwalają na zeznanie spokoju. Idealna lektura dla osób szukających w literaturze zachęty do przemyśleń nad istotnymi sprawami egzystencji człowieka, ze szczególnym uwzględnieniem wpływu rodziny.

Za możliwość napisania recenzji dziękuję Dominice Smoleń i wydawnictwu JanKa.

poniedziałek, 3 czerwca 2019

Z perspektywy dziecka - Dziewczynka, która kocha książki


Pola jest małą dziewczynką. Nawet nie wie, ile dokładnie ma lat. W sumie wydaje jej się, że jest to nieistotne. Najważniejsze, aby jej brat Aleks jak najszybciej wrócił już ze szkoły do domu. Dzisiaj jest środa, a to dzień tygodnia, w którym otwierają bibliotekę. Tak bardzo chce, aby Aleks już przyszedł. W końcu słyszy kroki na korytarzu, więc biegiem rusza do drzwi wejściowych i... bam - z impetem upada na podłogę. Aleks otwierając drzwi niechcący wywrócił małą dziewczynką.

Jednak ona nie płacze, pomimo wielkiego guza na głowie. Od razu szybko wstaje, aby dorwać plecak Aleksa a tam - o jej - ogarnięta nieopisaną radością zaczyna wyciągać z niego... malutkie książeczki. Jedna po drugiej a potem po cztery na raz. Jest ich ze dwadzieścia a każda skrywa niesamowitą historię. Pola jest taka szczęśliwa. Kocha Aleksa, kocha świat, kocha wszystko, bo kocha książki i ma dobre maleńkie serduszko. Bądźcie jak Pola, pozwólcie żeby książki dawały wam radość, zarażajcie nią wszystkie dzieci. 

Hmmm... łatwo powiedzieć, ale nie wszystkie dzieci kochają książki tak jak Pola. Dla niektórych czytanie to przykry obowiązek i choćbyśmy bardzo chcieli to trudno przekonać je, że daje wiele przyjemności. Są chłopcy, którzy wolą grać w piłkę, oglądać bajki a kiedy proponuje się im wspólną lekturę płaczą, bo myślą, że to kara.

Pola ma starszego braciszka. Nie tego, co przynosi jej książki ze szkoły, bo on jest już duży i chyba ma dziewczynę, ale jeszcze jednego, na którego mamusia krzyczy, gdy nie chce czytać. Bardzo nie lubi tych krzyków, ale mamusia jest taka nerwowa i nie może znieść, że Iwo nie kocha książek tak jak my. Wiecie, on naprawdę jest niemożliwy, ciągle jej dokucza a ona chyba sobie z nim nie radzi. Może wy drodzy czytelnicy chcielibyście pomóc mamusi Poli, by mogła przekonać Iwa, iż czytanie to wcale nie jest przykry obowiązek?

Sama Pola choć jest jeszcze mała napisała z pomocą Aleksa:

1. Nie denerwuj się
2. Nie płacz
3. Bądź wytrywała

Niestety Pola myśli, że jednak z Iwa nie będzie książkokoholika, prędzej jakiś sportowiec, ale przecież sportowcy też muszą umieć czytać. W ogóle wszyscy powinni czytać i nie mówić brzydkich słów. Ah dlaczego to wszystko jest takie skomplikowane?

Na koniec wspomnę wam jeszcze o ulubionej książeczce Poli. Jest ona bardzo stara i zniszczona i wcale nie jest malutka, ale zawiera tyle ciekawych opowieści, że nie sposób jej nie pokochać. Ulubiona baśń dziewczynki to ta o dwóch Doratkach. Przed snem tata często opowiada ją malutkiej Poli. A w tym czasie Iwo ogląda bajkę w swoim pokoju i nie chce się do nich przyłączyć. Może kiedyś zmieni zdanie? Jak myślicie?