Autor: Anna Olszewska
Tytuł: Dziewczyna z fotografii
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: 13.04.2021
Liczba stron: 376
Ocena: 7,5/10
Kiedy pasja przeradza się w pracę i bez wyrzutów sumienia można zajmować się nią codziennie, osiągać sukces i zarabiać na niej pieniądze to wówczas łatwo poczuć, że wygrało się życie. Jednak racjonaliści mają świadomość tego, że nic nie trwa wiecznie, chociaż nawet oni nie są w stanie przewidzieć, co przygotował dla nich los. Dobra passa mija z różnych powodów. I zawsze wiąże się to z poczuciem bezsensu, doprowadzającym w wielu przypadkach nawet do depresji. Z czym będzie musiała zmierzyć się bohaterka powieści Anny Olszewskiej, zatytułowanej Dziewczyna z fotografii? Stanie się ofiarą zwątpienia, smutku i przejmującej tragedii. Mimo to znajdzie się ktoś, kto podniesie ją z tych zgliszczy. Tylko czy na długo? Bowiem niedopowiedzenia to nie najlepszy sposób na początek miłości...
Taniec, niezależnie od stylu, zawsze wzbudza wiele emocji. Balet zaś w szczególności. Wymaga on od osób, które się nim zajmują wielkiej pracy, samodyscypliny, wytrwałości i siły. Dawno nie czytałam książki, w której główną bohaterką byłaby baletnica, więc z wielkim zainteresowaniem sięgnęłam po Dziewczynę z fotografii. Czułam, że będzie to niebanalna historia okupiona cierpieniem. Czy się nie pomyliłam? Oczywiście - nie, gdyż ta powieść jest wyjątkowa na swój sposób, chociaż pojawiają się w niej też sztampowe wątki. Mimo to autorka stworzyła charakterystycznych bohaterów i przedstawiła ich w wiarygodny sposób, dlatego miło było przebywać w ich świecie.
"(...) Moim celem nie jest znalezienie kolejnej primabaleriny. Chcę po prostu, aby poczuły się tutaj tak cudownie jak ja, gdy mama otwierała dla mnie drzwi do studia. Marzę, aby poczuły, że mogą błyszczeć, niezależnie od tego, jaki los przypadł im w udziale. Na tej sali mają być piękne, lekkie, radosne i najważniejsze."
Dziewczyna z fotografii, s. 376
Jednym z protagonistów jest Natasza - utalentowana baletnica, która w wyniku nieprzychylności losu musi pożegnać się ze swoją karierą w tańcu. Nie jest to dla niej nic prostego. Dosięgają ją destrukcyjne emocje związane z tą patową sytuacją. Jednak uwierzyć w siebie na nowo pomaga jej Luka - fotograf, którego spotyka przypadkiem w samolocie, a później ich drogi jeszcze nie raz się krzyżują. Oboje zaczynają być sobie bliscy lecz przeszłość nie daje tak szybko o sobie zapomnieć. Czy niedopowiedzenia mogą zniszczyć na zawsze dopiero rozkwitające uczucie? Czy warto dać komuś drugą szansę? Ta historia otwiera czytelnikom oczy na to, że życie jest pełne niespodzianek, niekoniecznie tych dobrych, więc warto żyć... po prostu pięknie.
Jest to zatem książka o miłości, ale nie tylko o takiej do mężczyzny, czy też kobiety, ale także o miłości do swojej pasji. W tej powieści zarówno bohaterka, jak i bohater mają swoje hobby, które przerodziło się w ich zawód. Na przykładzie ich historii możemy dostrzec nie tylko plusy takiej sytuacji, ale też jej negatywne strony. Nie jestem całkiem przekonana, czy ta książka może was czymś zaskoczyć, bowiem poruszona w niej problematyka niejednokrotnie była już przedstawiana w literaturze na bardzo wiele sposobów. Jak Annie Olszewskiej udało się przekazać sens cierpienia po utraconej karierze? Oczywiście nie da się nie dostrzec poprawności tej książki pod wieloma względami - stylu i kreacji bohaterów na najwyższym poziomie. Poza tym zauważyłam ciekawy zabieg narratorski, z którym spotykam się chyba po raz pierwszy. Otóż rozdziały z perspektywy Nataszy są prowadzone w pierwszej osobie czasu przeszłego, zaś te dotyczące bezpośrednio Luki - w trzeciej osobie, również czasu przeszłego. Na początku trudno było mi złapać rytm takiej narracji, ale po pewnym czasie się do niej przyzwyczaiłam, chociaż i tak nie do końca.
Dziewczyna z fotografii to pięknie napisana historia o realizowaniu swoich pasji, o narodzeniu miłości i próbie jej przetrwania, a także o przewrotności losu. Ta książka jest jak zdjęcie, które skrywa bolesną przeszłość, z tym że opisuje ją nie obrazem, ale słowami, pozostawiając także miejsce na własną interpretację pewnych sytuacji. Daje upust cierpieniu i bólu, ale też pozytywnych uczuć, jak szczęście i pożądanie. Nigdy nie możemy być pewni, jaki kadr z naszego życia zdeterminuje naszą przyszłość. Nie warto jednak się zatrzymywać i dalej spełniać swoje pragnienia. Z takim przesłaniem zostawiają nas bohaterowie tej powieści. Pięknym, nieprawdaż?
Książkę zrecenzowałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Zysk i S-ka.
Myślę, że to może być wyjątkowa i ciekawa książka, którą chętnie przeczytam.
OdpowiedzUsuńTytuł chętnie uwzględnię w wakacyjnych planach czytelniczych. :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam książki o realizowaniu swoich pasji, więc chętnie się skuszę.
OdpowiedzUsuńKsiążka zapowiada się ciekawie, na pewno postaram się po nią sięgnąć. A sama polecam "Pokrzywdzoną" autorstwa Oli April, niedawno skończyłam pierwszą część i już zamówiłam kolejną.
OdpowiedzUsuńOj, mocno zaciekawił mnie Twój wpis. Książka naprawdę zapowiada się na ciekawą lekturę. Zapisuje!
OdpowiedzUsuńWszystko pięknie, tylko kiedy to wszystko przeczytać, skoro czasu tak mało.. :(
OdpowiedzUsuńSzkoda, że taka krótka. Świetnie się ją czytało!
OdpowiedzUsuńKsiążka wydaje się być super, a Twoja recenzja tylko zachęca do sprawdzenia!
OdpowiedzUsuńSkrót fabuły całkiem ciekawy - biorę!
OdpowiedzUsuńŁadna, wyjątkowa fabuła i mam ochotę na coś takiego. Dzięki za ciekawą recenzję.
OdpowiedzUsuńKsiążka wydaje mi się całkiem ciekawa. Będzie w sam raz na wyjazd. :)
OdpowiedzUsuńDla mnie to była bardzo przyjemna lektura. Dziękuję za polecenie. :)
OdpowiedzUsuń